30 sie 2009

At the beach.

To ostatni wpis dodany z domu, następnym razem napiszę z Nowego Jorku!

A poniżej efekt 10 minutowego spaceru po plaży w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu...

Update z 31.08, 19:05 (mojego czasu): Ula zyje i jednoczesnie umiera ze zmeczenia, bo jej dzien trwa juz 21 godzin i pewnie jeszcze potrwa kilka...ale ile wrazen sie nazbieralo...hohooo ;).




























I took these pictures at the beach in Antibes, France. I'm going to New York tomorrow, see you then!

28 sie 2009

J'aime bien manger.

Nie ma to jak dzień pełen dobrego jedzenia, ale i wątku modowego nie zabrakło;).
Dobrze, że pogoda od kilku tygodni jest tak fajna, bo jeszcze bardziej pozwala mi to nacieszyć się ostatnimi dniami tutaj.




Niepełne angielskie śniadanie;).











Nazywamy to miejsce "Toskanią" ;).




Ponieważ sukienka jest krótka, noszę ją z szortami. Nie są zbyt widoczne, a dzięki nim czuję się swobodniej;).

dress- H&M

shoes: Zara



Pstrągi.

Grillowana cukinia.


Sałatka z tortellini.



Lody z ogrodowymi malinami, jeżynami i borówkami amerykańskimi.

27 sie 2009

Namaste India.

Wybraliśmy się z Wojtkiem do niedawno otwartej w Zielonej Górze restauracji indyjskiej- Namaste India. Jedzenie bardzo mi smakowało, było dobrej jakości, a porcje okazały się naprawdę duże. Ceny w sam raz, średnio 25-35zł za danie główne (podawane z surówką). Pozytywnie zaskoczyło mnie podanie dań, natomiast rozczarowało wnętrze, liczyłam na coś bardziej klimatycznego.

Tym, którzy z Zieloną Górą nie mają wiele wspólnego, mogę polecić Namaste India w Warszawie, mieszczące się w centrum miasta, choć wielkością nie przekraczające spożywczego kiosku;). Dania można zamawiać na wynos, więc dwa stoliki wewnątrz lokalu nie są wielką przeszkodą, aby spróbować naprawdę smacznej indyjskiej kuchni. Duży wybór w menu, przystępne ceny oraz dochodzący z kuchni intensywny zapach orientalnych dań, powinien zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca.


Chlebek indyjski nadziewany owczym serem i polany oliwą. Świetnie nadawał się do maczania w sosie dania głównego;).



Moje krewetki z migdałami w sosie kokosowym z przyprawami indyjskimi, Wojtek zamówił danie z baraniną.

Duży plus za podanie dań.

Zestaw grzecznej dziewczynki, czyli nic dziwnego, że ludzie dają mi często 16 lat ;))).

t-shirt: River Island- 35zł

skirt: Atmosphere- 7 £

plimsolls- 9

26 sie 2009

"Life is something that happens when you can't get to sleep".

Z każdą nocą zasypianie przychodzi mi coraz ciężej. W głowie mnóstwo spraw, wyobrażeń, sentymentu, ekscytacji. Nie lubię tych ostatnich dni przed wyjazdem.
Dzisiaj wstępne pakowanie. Ta czynność raczej nie przysparza mi problemów, a poza tym zamierzam zmieścić się w 20kg. Spodziewam się, że za rok będę wracać do domu nie z jedną walizką a czterema, więc nie ma sensu brać ze sobą za dużo;).

Wszystko co widzicie poniżej kupiłam na wyprzedażach tegorocznych oraz zeszłego lata i jedynie falbaniasta bluzka w panterkę debiutuje dziś na blogu;).









blouse- H&M- 30zł

shorts- GAP- 6 £

shoes- Zara- 29 €

24 sie 2009

Banana Peanut Butter Shake.

Najlepszego w życiu shake'a o smaku masła orzechowego i bananów piłam w Londyńskim Ed's . Spytaliśmy wtedy z Wojtkiem o przepis, bo koniecznie trzeba było powtórzyć go w domu.
Dzisiaj zachciało nam się właśnie takiego śniadania.
Zamieściłam poniżej przepis, spróbujcie i Wy. A później, przy okazji wizyty w Londynie odwiedźcie jedną z trzech restauracji Ed's w centrum Londynu i przekonajcie się, który smakuje lepiej:).

PS. Kilka dni temu zrobiłam porządek z etykietami i stworzyłam wiele nowych kategorii, żeby ułatwić Wam znalezienie poszczególnych tematów moich postów.
Etykiety umieściłam w dolnej części paska po prawej stronie.








I made a banana peanut butter shake this morning. I ask for the recipe at Ed's in London, which serves the best peanut butter shake I've ever drunk.